Dziwna oferta pracy
Właśnie zadzwoniła do mnie pani i trochę wkurzyła. Oto streszczenie rozmowy.
Pani szuka osób przedsiębiorczych, „nic nie będzie Pan robił” wystarczy że przyjdę na spotkanie do hotelu i porozmawiam z kierownikiem i na pewno mi się to opłaci i dużo zrobię.
Na pytanie „Ale o co chodzi?” Pani stwierdziła że dowiem się o technologi z której moi klienci będą bardzo zadowoleni.
Po 10 minutach rozmowy okazało się że mam im podesłać moich klientów a oni udostępnią mi technologię lub wiedzę o technologii (ta „technologia” była bardzo mgliście opisywana i tak aby za dużo się nie dowiedział) i zarobię na tym dużo pieniędzy.
Jednak nie była Pani wstanie przez całą rozmowę wyjaśnić o co tak naprawdę chodzi „bo to wyjaśni mi kierownik na spotkaniu”.
Ponieważ nie dowiedziałem się żadnych konkretów a otrzymałem tylko obietnice fortuny i mgliste wyjaśnienia wysnułem wnioski: mam wyszukiwać im klientów na ich produkt (który nazywają technologią) a opis „nie będzie Pan musiał nic robić” potem zamieni się na „zarobki adekwatne do zaangażowania”.
Czy naprawdę na świecie jest tyle głupich ludzi że nie widzą jak się ich naciągają?
Czy może to ja jestem nienormalny i nie pozwalam z siebie robić balona?